Doświadczenia Zwiadka II

Cześć ! To znowu ja Zwiadek ! Mam nadzieję, że wpis o marce DAF Wam się spodobał :) W dzisiejszym wydaniu będzie mowa o szwedzkiej marce Volvo.
No to do dzieła !

A więc tak, Volvo ma już sporą renomę na rynku transportowym i wie to pewnie każdy z Was :) No ale za piękne oczy tego się nie zdobywa..
Moja przygoda z Volvem zaczęła się już jak miałem 4 lata, co prawda mało z tego pamiętam ale wówczas tata jeździł już 6 letnim F10, którego dostał jak auto miało 2 latka :) I w sumie od tego czasu zafascynowałem się ciężąrówkami :D Co prawda 360 kuców i mała kabina ale jak na tamte czasy te Volvo dawało radę, nawet przy 20 tonach piwa, które woził z białostockiego Browaru. Niestety.. firma zaczęła upadać i tata musiał szukać czegoś innego.. jeszcze za czasów jazdy w firmie Transcar miał okazję jeździć przez pewien czas solówką Volva. Był to model FL6. Miał już swoje lata jednak miał ok. 250 koni mechanicznych i bez problemowo jeździł ze swoimi ładunkami.. gorzej było w kabinie.. trzeba było rozkładać łóżko z foteli itp. miałem również okazję jeździć tym Volvem do Warszawy i jako auto do tras jednodniowych było idealne, ale tylko tyle.. następną styczność z tą marką miałem w firmie TRABOG, gdzie tata poszedł po upadku firmy Transcar.
Dostał od szefa wówczas 14-15 letnie Volvo FH12 o mocy 380 koni mechanicznych.. usiadł na to po Dafie XF 105 z 2007 roku, którym jeździł w poprzedniej firmie, więc sami się domyślacie, że 10 lat różnicy to sporo :P Sam nie byłem zadowolony bo nawet na placu nie było nic konkretniejszego... inne Volvo było rok młodsze i miało 420 koni, i było też Volvo szefa.. 1999 rok, 460 koni i skórka w środku.. czasami tata nim jeździł i również się załapałem.. Ogólnie te Volva z firmy TRABOG pomimo swojego wieku świetnie się spisywały, lecz z czasem pękło w silniku to, potem coś w kabinie pękło, że przeciekała itp. w 2011 roku firma również upadła po śmierci szefa [*]. W międzyczasie, gdy tata był na bezrobociu jego kolega złamał sobie rękę. Jest już na emeryturze i jeździ w różnych firmach, gdzie ktoś ma urlop itp. pojechał w trasę do Amsterdamu i w Warszawie miał zostawić auto i wrócić już auto-stopem, ale przed wyjazdem do Białegostoku miał coś zabrać z naczepy i po prostu zwalił się na ziemię i połamał rękę.. Szef zapytał się czy nie ma innego znajomego no i padło na tatę, a z racji tego, że to były ferie zimowe pojechałem z nim.. Volvo FH z 2009 roku o mocy 500 koni i piękny czarny kolor.. jak to zobaczyłem, to nie wierzyłem, że tym będziemy jechać :D Trasa Warszawa - Bydgoszcz - Białystok. Kilka dni i byliśmy w domu, ale zauroczenie do tego auta pozostało do dziś :D Następnie tata znalazł pracę i do dziś nie miał kontaktu z żadnym Volvo.. ale ja to nie mój tata :D Jak jechaliśmy do Wilna spotkaliśmy kolegę, który pracował z nim w firmie, w której pracował wówczas, ale wyleciał za brak doświadczenia :/ Może to śmiesznie zabrzmi ale nie potrafił zapinać pasów itp. Miał trasę do Mariampolu i w Suwałkach wsiadłem do jego Volva FH o mocy 460 koni (firma Trans PP, warto zobaczyć bo mają piękne auta :) ) i pojechałem z nim.. tata dostał na porządną flaszkę, a ja fajną tabliczkę imienną z CPN-u.. volvo śmigało, aż miło ;) Sami wiecie, że Euro 5 to jest trochę zamulony silnik, a przy Euro 3 jest kompletnie inaczej :D

Podsumowując moją ''historię'' postaram się ocenić wyżej opisywaną markę..

Kabina jest wygodna i dość przestronna, nie ma za dużo schowków jak w Dafie, lecz miejsca nie brakuje oczywiście mówię tutaj o kabinie XXL, bądź XL.
Silnik też daje radę, gdyż jak wyczytacie miałem styczność z szeroką gamą różnych mocy :)
Wygląd również mi się podoba, ale to już sprawa gustu, o których się nie dystkutuje :)

Dla tej marki daję 9/10, gdyż na 10 musiałbym się przejechać nowym FH 2013, które by musiało mnie w nim zakochać ! :D

Pozdrawiam !